infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Najbezpieczniejsze drogi są w Szwecji

Utworzono: 07-07-2017 0:02

Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej, Szwecja jest państwem z najmniejszą liczbą osób, które straciły życie w wypadkach drogowych. Skandynawski kraj od lat przoduje w statystykach, sprawdźmy zatem na czym polega szwedzki fenomen.

Materiały własne InfoCar

Materiały własne InfoCar

Statystyki przygotowane przez Komisję Europejską są liczone w bardzo uczciwy sposób, podawana jest bowiem nie całościowa liczba ofiar, ale liczba zabitych na milion mieszkańców. W tak przygotowanym zestawieniu Szwecja jest na czele stawki państw Unii Europejskiej z wynikiem 28 zabitych na milion mieszkańców, Polska jest na czwartym miejscu od końca z wynikiem 79 zabitych. Gorzej jest już tylko w Bułgarii (99), Rumunii (97) i na Łotwie (80). Średnia dla całej Unii to 50 ofiar na milion mieszkańców. Do tak dobrego wyniku brakuje nam jednak bardzo wiele, zwłaszcza że w minionym roku nasze statystyki jeszcze się pogorszyły.

Różnic w ruchu drogowym pomiędzy Szwecją a Polska jest z pozoru niewiele, bardzo podobne przepisy i zasady ruchu, podobne drogi, podobne samochody itd. Tym co nas różni są jednak szczegóły, które na pierwszy rzut oka nie są zauważalne.

Szkolenie kierowców

W Szwecji nie ma sztywno ustalonej liczby godzin dla nauki jazdy, przy czym nauka może się odbywać pod okiem rodzica lub innej osoby, która ma prawo jazdy od co najmniej 5 lat i uczestniczyła wraz z kursantem w specjalnym 4 godzinnym szkoleniu. Naukę jazdy można zacząć już w wieku 16 lat, czyli na dwa lata przed egzaminem końcowym. Oprócz tego młodzi Szwedzi mają możliwość samodzielnego kierowania tzw. EPA traktorami, czyli pojazdami o maksymalnej prędkości do 30 km/h, które są zazwyczaj normalnymi, ale przerobionymi mechanicznie samochodami osobowymi. W ten sposób młodzi kierowcy zaznajamiają się z ruchem drogowym i przy stosunkowo niewielkiej prędkości nie stanowią zbyt dużego zagrożenia dla siebie i dla innych uczestników ruchu. Istnieje również możliwość odbycia kursu w płatnych szkołach jazdy, które działają na zasadach podobnych do tych w Polsce.

Przed przystąpieniem do egzaminu każdy młody kierowca musi obowiązkowo uczestniczyć w teoretycznym szkoleniu na temat wpływu zmęczenia, alkoholu i narkotyków na zachowanie kierowcy. Omawiane są także inne zagadnienia, takie jak działanie systemów bezpieczeństwa, zalet zapinania pasów i przestrzegania ograniczeń prędkości. W czasie szkolenia teoretycznego kursanci zapraszani są do symulatora zderzeń i dachowania, gdzie mogą się na własnej skórze przekonać, jak bardzo ważne jest zapinanie pasów bezpieczeństwa. Następnie kursanci uczestniczą w praktycznym szkoleniu z zagrożeń w ruchu drogowym. Szkolenie odbywa się na autodromie – odpowiednikach polskich ośrodków doskonalenia techniki jazdy – gdzie na płytach poślizgowych kursanci doświadczają za kierownicą poślizgu i tego, jak niewiele trzeba, by stracić panowanie nad samochodem. Celem szkolenia jest przestraszyć młodych kierowców i dać im do myślenia. Po takim kursie młodzi kierowcy mają większa świadomość zagrożeń na drodze i jeżdżą bezpieczniej. Podobne szkolenia z techniki jazdy i zagrożeń w ruchu drogowym, będą prowadzone w Polsce obowiązkowo dla nowych kierowców od 4 czerwca 2018 r.

Mentalność i różnice w prawie

O tym, jak bardzo różni się ruch drogowy w Szwecji w porównaniu do Polski, świadczą przede wszystkim opinie osób, które miały okazję pojeździć po tamtejszych drogach. O swoich doświadczeniach w kwestii szwedzkiego ruchu drogowego opowiada nam Łukasz Radomski na stałe mieszkający w Szwecji od 5 lat:

Główna różnica to przemyślane rozwiązania drogowe i różnice kulturowe. Do zmniejszenia wypadków na drogach Szwedzi podeszli kompleksowo: drogi wcale nie są szczególnie lepsze niż w Polsce. Królują tu drogi jedno pasmowe, ale tam gdzie jest ryzyko, drogi są oddzielone stalowymi linami (nie ciągłą linią na asfalcie), tak więc nie da się zjechać na czołowe zderzenie, nawet jak by ktoś bardzo chciał. Za to co jakiś czas na drodze pojawia się trzeci pas wyprzedzania (droga 2+1 więc każdy ma świadomość, że szkoda życia na wyprzedzanie, gdy jest jeden pas. Myślę, że na palcach 2 rąk policzę, ile razy ktoś mnie wyprzedził w ciągu 5 lat jeżdżenia po Szwecji. Tam gdzie jest skrzyżowanie, pojawiają się fotoradary (jest ich tu więcej na kilometr drogi niż w Polsce). I radar nie ma za zadanie polować na kierowcę - zawsze jest oczywiste czemu w tym miejscu jest fotoradar. Każdy z nich jest ponadto poprzedzony znakiem drogowym, informującym o automatycznej kontroli prędkości. Nie ma odcinkowych pomiarów, nie ma radarów czyhających za krzakiem, nieoznakowanych radiowozów czy patroli z radarem - w ciągu 5 lat nie spotkałem się z tym nigdy. W miasteczkach jest cala masa progów zwalniających, zwężeń albo slalomów, które powodują ze trzeba zdjąć nogę z gazu.

Tym co nas różni najbardziej jest jednak różnica kulturowa. W Szwecji jest tak, że ludzie są dla siebie uprzejmi na drogach i nie ma właściwie agresji. Mało kto łamie przepisy. Jak jest limit 70 km/h na dwupasmowej drodze, to wszyscy jadą maksymalnie 80. Raz na jakiś czas ktoś śmignie z prędkością 100 km/h, ale bardzo rzadko. Na autostradzie limity są do 110-120 km/h i mało kto jedzie szybciej niż +10. Każdy ustępuje pieszym i rowerzystom – taki jest obowiązek prawny i jest on surowo przestrzegany. Szwedzi wcale jakoś wybitnie nie jeżdżą, ale to jeżdżą przepisowo, ratuje ich to przed śmiertelnymi wypadkami. Główną przyczyną zgonów na drodze, jest zderzenie z dziką zwierzyną, zazwyczaj łosiami - to o czymś mówi.

Podsumowując - rozsądnie zaprojektowane drogi + rozsądni kierowcy = niska śmiertelność na drogach – powiedział Łukasz Radomski.

Oprócz tego wszystkiego, za wykroczenia drogowe w Szwecji obowiązują bardzo wysokie kary. Przykładowo, za nieustąpienie pierwszeństwa na przejściu dla pieszych nakładany jest mandat w wysokości 3000 koron szwedzkich – jest to równowartość około 1300 zł. Za przekroczenie prędkości o 10 km/h w obszarze zabudowanym obowiązuje mandat w wysokości 2000 koron, czyli około 880 zł. W Polsce za takie samo wykroczenie można otrzymać mandat w wysokości do 50 zł…

Jak widać obraz tego, jak jeździ się w Szwecji, znacznie różni się od naszej codzienności. W Polsce przepisowo jeżdżący kierowca może odnieść wrażenie, że coś nie tak jest z jego prędkościomierzem. Kierowca jadący poza obszarem zabudowanym równe 90 km/h jest wyprzedzany przez większość pojazdów jadących za nim. To oznacza, że przepisowo jeżdżący kierowcy są u nas w mniejszości. Nie ma się zatem czemu dziwić, że statystyki są tak bardzo złe.

Podziel się