infoCAR

Jesteś w naszym starym serwisie.

Serwis działa, niedługo wszystkie usługi będą w nowym info-car.pl

Zaloguj się

Problematyczne filtry cząstek stałych (DPF, FAP)

Utworzono: 27-03-2015 0:00

Od kilku lat nieaktualne stało się powiedzenie, że diesel musi kopcić. Od czasu wprowadzenia systemów recyrkulacji spalin i filtrów cząstek stałych, diesle już nie kopcą. Pojawiły się natomiast problemy z kosztownymi naprawami.

Od 2009 r. wszystkie nowoczesne diesle muszą mieć filtr cząstek stałych, źródło: materiały własne www.info-car.pl

Od 2009 r. wszystkie nowoczesne diesle muszą mieć filtr cząstek stałych, źródło: materiały własne www.info-car.pl

Filtry cząstek stałych zostały wprowadzone w celu zmniejszenia przez samochody emisji szkodliwych substancji do powietrza. Podczas spalania w oleju napędowego w silnikach wysokoprężnych, powstaje dość duża ilość sadzy. Stąd też diesle zazwyczaj były kojarzone z czarnym dymem wydostającym się z rury wydechowej. Tak było do czasu, gdy na mocy coraz to bardziej restrykcyjnych norm emisji spalin, producenci zaczęli stosować w pojazdach z silnikami diesla filtry cząstek stałych. Ich zadaniem jest wyłapywanie sadzy (to ona odpowiada za czarny kolor spalin), która powstaje podczas spalania oleju napędowego. Sadza natomiast stanowi zagrożenia dla zdrowia poprzez działanie rakotwórcze, a także  szkodliwe dla układu oddechowego i krwionośnego.

Powszechne wprowadzenie do stosowania filtrów cząstek stałych (DPF, FAP) spowodowało znaczną poprawę jakości spalin wydostających się z rur wydechowych samochodów z silnikami diesla. Różnicę można łatwo odczuć organoleptycznie. Najłatwiej jest to zaobserwować podczas stania w korkach. Stojąc za nowoczesnym dieslem nie narażamy się na obecność czarnych spalin i ich niemiłego zapachu. Wystarczy jednak, że przed nami znajdzie się dwudziestoletni diesel, a może się okazać, że filtr kabinowy nie poradzi sobie z dostatecznym oczyszczeniem powietrza, a wewnątrz zacznie się robić nieprzyjemnie. To samo niestety dotyczy samochodów, które zostały nielegalnie pozbawione filtrów cząstek stałych…

Problemy

Filtr cząstek stałych jak każdy filtr po pewnym czasie ulega zabrudzeniu i zmniejsza się jego przepustowość. W przypadku DPF i FAP skutkuje to problemami z pracą silnika. Zazwyczaj objawia się to spadkiem mocy silnika, problemami z jego pracą, przejściem samochodu w tryb awaryjny, a nawet unieruchomieniem pojazdu – wszystko zależy od marki auta i stopnia zanieczyszczenia filtra. Awaria występuje  zazwyczaj w pojazdach o przebiegach w przedziale 100-200 tys. km, aczkolwiek nie jest to regułą. Wiele bowiem zależy od stylu jazdy kierowcy i tego, w jakich warunkach użytkowany jest pojazd. Filtr cząstek stałych najszybciej zapycha się wówczas, gdy samochód jest użytkowany  w mieście, a silnik nie osiąga wysokich obrotów. W takich warunkach układ wydechowy auta nie rozgrzewa się wystarczająco, by wypalić sadzę zalegającą w filtrze. W zdecydowanie lepszej sytuacji są kierowcy, którzy preferują dynamiczny styl jazdy lub w większości pokonują trasy pozamiejskie. W takich warunkach filtr cząstek stałych czuje się znacznie lepiej. Silnik pracujący na wysokich obrotach generuje gorętsze spaliny, które wypalają sadzę z filtra. Samochód użytkowany w taki sposób ma szansę przejechać znacznie większy dystans bez awarii filtra niż samochód użytkowany w mieście. Między innymi dlatego zwykło się mówić, że samochody z silnikami diesla są dla tych osób, które w większości jeżdżą poza miastem.

Naprawa

Profesjonalnie wykonana naprawa usterki związanej z zapchaniem filtra cząstek stałych jest bardzo kosztowna. O ile chodzi jedynie o dolanie do zbiorniczka płynu wspomagającego wypalanie sadzy z filtra, koszt nie powinien przekroczyć 500 zł. Jeżeli jednak filtra już nie da się uratować, wówczas należy się liczyć ze znacznie poważniejszymi wydatkami. Nowy filtr cząstek stałych jako część zamienna zazwyczaj kosztuje około 3-5 tys. zł, ale w niektórych przypadkach może kosztować nawet 10 tys. zł – wszystko zależy od modelu i klasy auta. Do tego dochodzi jeszcze koszt pracy mechanika i nagle okazuje się, że naprawa przestaje się kalkulować. W przypadku kilkuletnich aut ze średniej półki cenowej, które na rynku wtórnym kosztują około 15-20 tys. zł, koszt około 5 tys. zł za naprawę, stanowi dużą część wartości auta. W takiej sytuacji czasami lepiej pozbyć się kłopotliwego auta. Są jednak mechanicy, którzy doradzają klientom pozbyć się kłopotliwego filtra…

Na filmie widzimy wnętrze zapchanego filtra pochodzącego z BMW E46.

Wycinanie filtrów

Jedną z metod uzdrawiania samochodów z zapchanym filtrem DPF, FAP, jest wycięcie go. Wówczas po naprawie diesel pracuje tak, jak przed ekologiczną reformą. Metoda jest dość łatwa, nie wymaga wielkich kosztów, ale niestety jest nie do końca legalna. W celu usunięcia filtra mechanik wymontowuje go z auta, a następnie z metalowej obudowy wycina zapchaną zapchaną zawartość, a obudowę montuje z powrotem w aucie. Po takiej ingerencji z filtra pozostaje sama „puszka” pusta w środku, a spaliny wydostają się przez rurę wydechową bez wstępnego oczyszczenia. Inną metodą jest regeneracja wymontowanego filtra (czyszczenie jego zawartości), ale ten sposób naprawy jest raczej rzadko wykonywany. Mechanicy zazwyczaj doradzają pozbycie się problemu raz na zawsze. Po wycięciu filtra mechanik musi dodatkowo „oszukać” komputer pojazdu, że filtr nadal się w nim znajduje.

Problemy z prawem

Po wycięciu filtra i „oszukaniu” komputera samochód jeździ zupełnie normalnie, silnik pracuje zdecydowanie lepiej niż przed naprawą, ale z rury wydechowej wydostaje się zdecydowanie więcej szkodliwych substancji, które pod drodze nie są w żaden sposób oczyszczane. Taka ingerencja może nie spotkać się ze zrozumieniem diagnosty podczas corocznej kontroli w stacji kontroli pojazdów. W rezultacie diagnosta ma prawo nie wbić do dowodu pieczątki potwierdzającej wykonanie przeglądu. Odmowa może wynikać z artykułu 66.4 w którym zakazane jest przerabianie samochodu w sposób, który ma niekorzystny wpływ na środowisko naturalne. Problemów natomiast nie powinno być podczas badania emisji spalin, ponieważ polskie normy są na tyle wysokie, że pojazdy bez filtra cząstek stałych nie mają problemów z przejściem badania. Na tym jednak nie koniec, na kontrolne badanie samochód może również skierować policja w razie uzasadnionych wątpliwości co do stanu technicznego pojazdu. W niektórych przypadkach po wycięciu filtra bywa tak, że spaliny auta są nienaturalnie czarne jak na ten model i rocznik auta. To może zwrócić uwagę policjantów, którzy mogą się domyślać z czego wynika takie zabarwienie gazów wylotowych. W takiej sytuacji kierowcę czeka nie tylko kosztowna naprawa, ale również mandat od policji.

Obecnie na rynku wtórnym najczęściej poszukiwane są modele diesli bez filtra cząstek stałych. Jeżeli jednak entuzjasta oleju napędowego będzie chciał kupić nowsze auto, to w przypadku tych wyprodukowanych po 2009 r. nie znajdzie modelu bez filtra. Obowiązek montażu tych urządzeń nakładają na producentów najnowsze normy emisji spalin. Wielu kierowcom może się to nie podobać, ale wystarczy rzucić okiem na film powyżej, by zobaczyć jak wiele sadzy filtr jest w stanie wyłapać. Chyba nikt nie chciałby tego wdychać…

Podziel się